ed. w photoscape |
piątek, 7 grudnia 2012
Historia
Z kart historii:
Wbrew powszechnemu przekonaniu ojczyzną kawy nie jest ani Kolumbia, ani Brazylia, kawa nie przywędrowała również z Włoch. Około roku tysięcznego jako pierwsi jej niepowtarzalnym aromatem cieszyli się mnisi klasztoru z regionu lesistych gór Kaffy, położonego na terenie obecnej Etiopii. Jak głosi bowiem legenda to dzięki młodemu pasterzowi o imieniu Kaldi po raz pierwszy odkryte zostały tajemnicze właściwości kawy.
Początkowo kawy nie pito a zjadano ziarna, uznając je za doskonały środek pobudzający. Zwyczaj spożywania kawy w postaci gorącego naparu upowszechnił się dopiero w XI wieku. Kawa była napojem elitarnym i degustowano ją na „wzór wschodni” – bez żadnych dodatków. Szybko jednak kawę zaczęto wzbogacać mlekiem, słodką śmietanką, cukrem a nawet solą. Czarną kawę pito wyłącznie w okresie postnym, w celu umartwiania się.
Prawdziwą popularność kawa zyskała dopiero na przełomie XVII i XVIII w., wtedy to również dotarła ona od Turków do Polski. Początkowo moda na spożycie kawy ogarnęła Gdańsk, gdzie powstawały pierwsze kawiarnie zwane ‘kafehauzami’. Jej miłośnikami byli między innymi: Jan III Sobieski, Bohdan Chmielnicki czy Ignacy Krasicki. Kawę traktowano także jako specyfik na schorzenia przewodu pokarmowego.
Z czasem picie kawy stało się nie tylko codziennym zwyczajem, ale także rytuałem. Podawano ją z samego rana na rozbudzenie, ale także podczas podwieczorków. W XIX wieku za idealną kawę uznawano tą mającą "czarność węgla, przejrzystość bursztynu, zapach mokki i gęstość miodowego płynu".
Obecnie kawa jest zaliczana do najpopularniejszych napojów na całym świecie i stanowi aż 75% napojów bezalkoholowych spożywanych regularnie. Pod względem wartości obrotów w handlu światowym kawa zajmuje drugie miejsce po ropie naftowej, zaś światową produkcję kawy surowej szacuje się średnio na 8 milionów ton rocznie, z czego kawa Arabica stanowi około 60-70%, natomiast kawa Robusta około 30-40%.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz