|
ed. w photoscape |
Powinna pachnieć kardamonem
w tyglu na wrzątku skaczą
poparzone ziarna
jestem bez litości nie zasypiam
zasypuję by nie zasnąć
kawa nigdy nie była dla dzieci
młynek przez chwilę więził tłuste
chrabąszcze
z pękniętymi brzuchami twarde jak małe kamyki
na mlecznych
zębach zostawiały ślady
podobnie jak czekolada czy jagody
garściami
niemyte jedne i drugie bo komu by przyszła na myśl woda
w
beczkach po kiszonce zarastała kożuchem
aromat kawy ucieka oknem na
podwórze
filiżanki uśmiechają się brzegiem spodeczków
wabik dla
dziecięcych oczu
wzory z pracowni ręcznie malowane
porcelana była od
święta do dziecinnych rąk
pasowała delikatnością bardziej niż ciężkie
porcelity
ta różana budziła zachwyt pasterki w sukience
ziarna
kardamonu rozgniatam w moździerzu
trzeba było wyjąć kilka śrubek od
metalowego ptaka
który już dawno nie potrafi udawać dziobania
bo co może
zabawka na sprężynę
czerwony kubek udaje pożar na kuchennym blacie i jest
znacznie cieplej
gdy już chłód wrześniom nie daruje przymrozków
wierzę że
to płomienie w końcu można udawać
kominek
dom
nawet
szczęście
bo kawa jest dla dorosłych a im to dobrze
wszystko
wolno
wierzyłam
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz